TEATR Biuro Rzeczy Osobistych – BRO
O Teatrze BRO dowiedziałem się w zeszłym, 2019 roku, kiedy zostałem zaproszony na spektakl „Hamlet uczta”, w którym występowali moi przyjaciele z niepełnosprawnością. Obserwując grę aktorską, zastanawiałem się nad treścią sztuki, ale także uświadomiłem sobie, jak bardzo ja sam, mimo ośmioletniego zaangażowania w L’Arche, nie doceniam artystycznych możliwości osób z niepełnosprawnością intelektualną. Do dziś jestem pod wrażeniem ich występu.
Na stronie internetowej wyczytałem, że Teatr Biuro Rzeczy Osobistych został założony w Gdyni, w 1998 roku przez pana Zbigniewa Biegajło i jest przez niego prowadzony do dziś. W teatrze grają – między innymi – aktorzy z niepełnosprawnością intelektualną.
„Tworzony przez nich teatr to nie tylko terapia, ale również działalność artystyczna otwarta na spotkanie z publicznością. Na chwilę obecną grupa liczy ośmiu stałych aktorów i gościnne osoby pochodzące z terenów Gdyni. Teatr prowadzi zajęcia warsztatowe, próby i pokazy spektakli, otwarte zajęcia teatralne prowadzone przez niepełnosprawnych aktorów oraz letnie obozy teatralne. Zespół dąży do usamodzielnienia i zaistnienia jako grupa poprzez realizację spektakli, pozwalających na odbiór i ocenę w kategorii sztuki. W trakcie swojego istnienia BRO zrealizowało kilkanaście spektakli oraz brało udział w realizacji filmów dokumentalnych i fabularnych, współpracując z uznanymi twórcami.”
Intrygowało mnie bardzo, jak sami aktorzy przeżywają swój udział w grupie teatralnej. Przeprowadziłem zatem wywiad z pięciorgiem moich przyjaciół należących do grupy inicjatywnej L’Arche Gdynia, którzy są członkami Teatru BRO. Niektóre odpowiedzi bardzo mnie zaskoczyły i dały mi do myślenia.
Oliwia Cubala (31 lat), jest w grupie od lat siedmiu. Kiedy trafiła na scenę, znalazła wielu znajomych, którzy ją akceptują, nawet kiedy bywa dla nich nieznośna. Grając w przedstawieniach, czuje dużą odpowiedzialność i tremę.
„Trochę się denerwuję, nie wiem, dlaczego. Czasem czuję dyskomfort.
Nie jest łatwo być aktorką i wystąpić przed publicznością.”
Kiedy rola jest trudna, a nadmiar pracy bywa męczący, miewa chwile słabości. Wspierana przez rodziców i przyjaciół, mówi sobie, że po prostu musi iść do przodu. Ogromną radość sprawia jej przebieranie się w różne stroje i robienie makijażu. Kiedy po spektaklu widzi klaszczących i wiwatujących widzów, za każdym razem czuje się zaskoczona, przepełniona energią i zadowoleniem. Oliwia wiąże swoje marzenia ze sceną. Ma nadzieję zostać w przyszłości piosenkarką i tancerką. Chce bardzo wydać kiedyś własną książkę.
Trzydziestosześcioletni Ariel Wojtanik jest w grupie teatralnej od 6-ciu lat. Wspierany przez swoją rodzinę i bliskich cieszy się, że jest aktorem. Dużo trudności sprawia mu czytanie i czasem obawia się, że może mu coś nie wyjść na scenie. Krytykę przyjmuje z pokorą, a pochwałę z dumą. Twierdzi też, że rzadko czuje się przepracowany i chętnie podjąłby się jeszcze większej odpowiedzialności.
„Jest luz, trzeba wrzucić dużo luzu i trzeba wrócić do domu, by odpocząć”
Tomasz Macniak (48 lat), jest w Teatrze BRO od samego początku. Bardzo cieszy się, że jest aktorem. Cała grupa jest dla niego ważna i bardzo sobie ceni wspólne występowanie na scenie.
„Gramy jako zespół.”
W swojej teatralnej karierze poznał wielu utalentowanych aktorów, którzy inspirują go do motywowania grupy, aby razem grali coraz lepiej. Dużo czasu zajmuje mu nauka tekstów do licznych spektakli i przez to czuje stres. Choć bywa zły, kiedy coś nie wyjdzie i kiedy słyszy krytykę, to pochwały przyjmuje ze skromnością.
„Trzeba grać każdego, kogo każą, nie można narzekać.”
Czterdziestoletnia Anna Kujawska dołączyła do teatru w 2004 roku. Z początku bała się, że ludzie, z którymi przyjdzie jej pracować, zawiodą jej zaufanie. Z czasem jednak przekonała się, że to właśnie współpraca z nimi daje jej największą satysfakcję.
„Na początku było tak, że trochę się bałam, ale koledzy mi pomogli, przekonali mnie.”
Nigdy nie była zmęczona spektaklami czy próbami, a wręcz przeciwnie, czuła się po nich bardzo ożywiona, nawet jeśli aktywność przy produkcji filmów potrafiła być wyczerpująca. Gra bardzo ją cieszy i nie może się doczekać premiery filmu, nad którym obecnie pracuje. Przed występami na scenie czasem boi się, że może czegoś zapomni, chociaż do tej pory wszystko jej się udawało. Doświadczenie aktorskie buduje w niej pewność siebie i być może dlatego potrafi zachować spokój ducha, słysząc czasem krytyczne uwagi. Anna marzy również o tym, by spotkać aktora grającego Bohuna w „Ogniem i mieczem”. Zaznacza jednak, że oba pragnienia mogą okazać się dla niej bardzo trudne do zrealizowania.
Adam Siekierzyński (44 lata) już dwudziesty rok zajmuje się aktorstwem. Ta branża spodobała mu się od samego początku.
„Poczułem, że to fajna rzecz, być aktorem, pokazać się dla ludzi.
Jest to zabawa udawania.”
Dużo pracy, praktyczne ćwiczenia oddechowe i emisji głosu, które czasem wykonywane są nawet podczas posiłków, ciągłe powtórki i niewiele odpoczynku bywają trudne, ale nie zniechęca to Adama do występowania na scenie. Chciałby mieć zawsze siły do pracy i być zadowolonym z życia. Radość sprawiają mu nagrody, np. dyplom, ale ważniejsze są dla niego uśmiechy na twarzach ludzi.
„Można się pokazać ludziom osobiście, nie tylko duchowo, ale osobiście.
Ludzie czasem mogą popatrzeć, a potem poplotkować, popisać w Internecie.”
Adam nie poddaje się krytyce ani tremie przed występami. Przyznaje jednak, że kiedyś poczuł stres, gdy zdarzyło mu się zapomnieć tekstu i musiał sam coś wymyśleć.
W publikacjach na stronie Teatru znalazłem współbrzmiącą z wypowiedziami aktorów opinię: „Teatr BRO udowadnia, że niepełnosprawność nie jest przeszkodą w osiąganiu wysokiego poziomu pracy artystycznej. Aktorzy nie tylko uczestniczą w życiu kulturalnym, ale także kreują swój nowy wizerunek jako osób aktywnych i twórczych. Stale odkrywają swoje mocne strony i dzięki temu wzrasta ich poczucie własnej wartości.”
Faktycznie, kiedy rozmawiałem z członkami teatru, widoczna była ich duma i wszyscy wyrażali chęć dalszego rozwijania się w sztuce aktorskiej. Dzięki teatrowi uczą się, jak być zgranym zespołem nie tylko na scenie, ale i poza nią. Mimo wielu trudności, z jakimi się zmagają, nie poddają się zmęczeniu ani krytyce. Gra aktorska, “udawanie innych osób”, sprawia im wiele radości. Cieszą się z najmniejszych pochwał i sukcesów. Członkowie grupy BRO pragną być ludźmi dla ludzi oraz jak najlepszymi aktorami dla swojej publiczności.
Wywiad ze Zbigniewem Biegajło, założycielem Teatru BRO
Co zainspirowało Pana do założenia grupy BRO?
Założenie BRO było kolejnym etapem mojego spotkania z teatrem. To właśnie wtedy, będąc członkiem Teatru ZNAK, po raz pierwszy miałem okazję uczestniczyć w zajęciach z osobami z niepełnosprawnością intelektualną. Prowadziłem również pierwsze warsztaty teatralne dla tych grup. Potem, w roku 1998 przyszła propozycja założenia i samodzielnego prowadzenia nowej grupy teatralnej przy PSONI Koło w Gdyni.
Co jest dla Pana najtrudniejsze w pracy teatralnej a co najbardziej sprawia panu przyjemność?
Największe przeszkody czy opory są we mnie. Potrzebuję czasu i rozmowy z kimś, kto pozwoli mi spojrzeć na wydarzenia, które dotyczą BRO z innej perspektywy. Czasem to jest jedno pytanie lub rada, aby tę samą sytuację powtórzyć jeszcze raz, coś w niej zmieniając. Nie upierać się przy swoim. To jest trudne, ale jednocześnie inspirujące i w konsekwencji energetyczne. Wiąże się bezpośrednio z kolejnym pytaniem. Radość przynosi poczucie, że jesteśmy już w innym miejscu (czasem mam wrażenie, że stoimy w miejscu, by potem ruszyć do przodu), coś odkryliśmy, pojawiają się nowe tematy, pytania. Czas spędzony na wspólnej pracy z przeszkodami potrafi przynieść zaskakujące rozwiązania, o których na początku nie pomyśleliśmy.
Jak odbiera Pan oceny, dotyczące działania teatru?
Najważniejsze dla mnie (i dla BRO) są rozmowy, opinie, wrażenia z których wynika coś konstruktywnego. Bardzo często czuję, czy dla kogoś czas spędzony z nami ma znaczenie, wartość i z tego właśnie czerpię motywację na przyszłość do dalszej pracy. W trakcie takich rozmów pojawia się i krytyka, i pochwała. Są to również tematy do rozmów z aktorami BRO. Przeżywamy razem chwile radości, ale również momenty smutku, wynikające z krytyki. Te rozmowy są bardzo ważne, bo pozwalają nam przeżywać wspólnie różne emocje, a te wpływają na lepszy kontakt z grupą i samym sobą.
Jakie ma Pan marzenia i wizje przyszłości BRO?
Mam nadzieję na kontynuowanie działań, otwieranie się na nowe doświadczenia, współpracę z różnymi twórcami, poruszanie nowych tematów, ukazujących świat osób z niepełnosprawnościami. Chciałbym, aby poprawiły się nasze warunki pracy, także w wymiarze materialnym, a w konsekwencji, byśmy mogli stworzyć warunki do rzeczywistej pracy dla osób z niepełnosprawnościami, która przyniesie im samorealizację i spełnienie.
Z aktorami i założycielem Teatru BRO rozmawiał Marcin Słoniec.
Fotografie z przedstawień teatru BRO: Gaba Kucz.