Do lasu, który otacza nasz dom, w pełni zawitała jesień, a jeszcze niedawno razem z naszymi gośćmi, szukaliśmy owoców i chłodziliśmy się w cieniu zielonych liści. Teraz, gdy zmieniliśmy czas na zimowy i słońce o wiele szybciej nam ucieka, postanowiliśmy wrócić wspomnieniami do uroków lata. Pomagają nam w tym między innymi zdjęcia i wspomnienia.
Dom L’Arche w Gdyni ze względu na długie oczekiwanie na pozwolenia korzystania z budynku i pandemiczna rzeczywistość, nie mógł jeszcze przyjmować nowych mieszkańców z niepełnosprawnością intelektualną. Nie było jednak przeciwskazań, by zachowując zasady bezpieczeństwa, udostępnić dom naszym przyjaciołom z innych wspólnot L’Arche, by mogli chociaż na chwilę odetchnąć po długim okresie zamknięcia i izolacji. Dzięki temu dom L’Arche w Gdyni stał się w okresie wakacyjnym domem gościnnym i miejscem spotkań…
Dla trójki domowych asystentów Edyty, Zuzi i Marcina, którzy byli spragnieni żywej obecności innych i bardziej dynamicznego życia w domu, był to czas piękny i jednocześnie pracowity.
Oto, jak oni sami mówią o nim.
Cześć, mam na imię Edyta, jestem nową osobą we wspólnocie L’Arche. Przygodę z Arką rozpoczęłam latem tego roku i właśnie latem gościliśmy w naszym domu w Gdyni wiele wspaniałych osób ze wszystkich wspólnot L’Arche z Polski. Nie wyjeżdżając z Domu, mogłam poznać domowników i asystentów z Warszawy, Wrocławia, Poznania, Śledziejowic. Chociaż cudownych ludzi ze Śledziejowic i Wieliczki już wcześniej poznałam i pokochałam, dzięki miesięcznemu stażowi, który spędziłam właśnie u nich. Rozmawialiśmy o planach wakacyjnych: co warto zwiedzić, zobaczyć, gdzie można wypocząć w Trójmieście. Także o tym, jak funkcjonują pozostałe domy, jakie mają radości i troski dnia codziennego. Słuchałam, jakimi drogami domownicy i asystenci docierali do domów L’Arche. Poczułam, że siłą Arki jest jej wieloletnia historia, historia każdego domu i każdej osoby i budowanie wzajemnych relacji na różnych płaszczyznach. Dzięki temu, że latem pełniliśmy rolę domu ”gościnnego”, wspólnota L’Arche jest mi dziś bliższa.
Marcin, który pełni funkcję odpowiedzialnego za Dom L’Arche w Gdyni, tak wspomina ten czas:
Okres wakacyjny minął tak szybko, że wciąż trudno jest mi uwierzyć w wolno zbliżającą się jesień. Czas ten, choć spędzony bardzo intensywnie, był bardzo radosny, bo nasz dom w końcu tętnił życiem czego nie możemy się wciąż doczekać. Kiedy przyjeżdżali goście, codzienność wypełniały wspólne posiłki przy dużym stole, wieczorne spotkania z oglądaniem filmów, graniem w gry planszowe czy zwykłą rozmową. Osobiście bardzo cieszył mnie ten czas, choć muszę przyznać, że chwilami bywał też męczący. Najtrudniejsze jednak były wyjazdy, po których zostawał pewny rodzaj pustki. Mam nadzieję, że wszystkim naszym gościom, krótki pobyt w domu L’Arche w Gdyni sprawił wiele radości i pozostawił piękne wspomnienia. Gorąco was pozdrawiam, przyjaciele 😊
A jak ten okres wspomina Zuzia?
Wakacje były bardzo ciekawym czasem. Przyjechały do nas osoby ze wszystkich wspólnot – to ważne, że domownicy i asystenci z różnych wspólnot i domów mieli okazję się spotkać. Wymiana doświadczeń to zawsze dobra rzecz. Jednocześnie przyznaję, że po kilku tygodniach przyjmowania gości trochę zaczęłam się gubić w tym, kto przyjeżdża, kto wyjeżdża, kto kiedy jest. Nie z każdym też miałam okazję porozmawiać. Był to był wartościowy czas, ale mam też trochę uczucie przesytu pod pewnymi względami, a pod innymi – niedosytu.
A to wspomnienia o wakacjach w Gdyni naszych przyjaciółek z Warszawy:
Agnieszka: Wspomnienia z wakacji mam ciekawe, morze.
Ela: Podobało się: plaża, spacery, zwiedzanie, podobało się wszystko .
Ola: A pamiętasz dom, w którym spaliśmy?
Ela: Arka Gdynia :),
Ola: I jakie masz wspomnienia o tym domu?
Ela: Obok spala Jola, obok Ela, Agnieszka spała w pokoju, wszystko już. 😀
To był piękny, wspólny czas… Bardzo się cieszymy, że mogliśmy ugościć naszych przyjaciół. Niech żywe wspomnienia tych wakacji, pomogą nam zachować dobry humor i przetrwać trudy, jakie znów stawia przed nami wzrastająca liczba zachorowań.
Pozdrawiamy jesiennie i otulamy mnóstwem życzliwych myśli: Edyta, Zuzia, Ania i Marcin.