Marek, mieszkał w L’Arche Poznań od 2004 do 2021 roku
Marek lubił:
- cukierki kopiko
- militarne gadżety
- dzieci ze wszystkich kontynentów
- trenować asystentów w Arce
- Kanadę, a szczególnie Indian
- filmy akcji o Wietnamie i z Jean Claud’em Van Damm’em
- kupować sobie myszki do komputera
Marek nie lubił:
- chwil, kiedy obok niego ludzie się złościli i panowała napięta atmosfera
- choroby, przez którą musiał przebywać w szpitalu
Marek z dumą mówił, że to on rozpoczął Arkę w Poznaniu i jest to prawda. Jego historia zaczęła się w wielkim, ubogim domu pomocy społecznej. Żył tam wśród tłumu 160 niemowląt, chłopców i młodych mężczyzn z niepełnosprawnością, mimo, że było tam tylko 80 miejsc. Do tego właśnie ośrodka przyjechała grupa przyjaciół. Kiedy zobaczyli smutek i osamotnienie na twarzy Marka, już wiedzieli: Wyrwiemy go stąd!
Tak też się stało. Marek mieszkał u siebie, w swoim Domu L’Arche przez 27 lat i był szczęśliwy. Otaczali go przyjaciele, których, jak mówił, „codziennie uczy nie przejmować się za bardzo, mieć dystans i rozmawiać po kłótniach”. Marek był bardzo mądrym mężczyzną. Był też prawdziwym pasjonatem! Uwielbiał wszystko, co militarne, sklejał modele statków, miał swój worek treningowy, oglądał filmy akcji i z pewnością nikt na świecie tak pięknie jak Marek nie modlił się za dzieci ze wszystkich kontynentów. Zresztą własne dzieci także miał – był dumnym ojcem chrzestnym maluchów swoich przyjaciół z L’Arche.
Marek odszedł od nas 6 grudnia 2021 roku.