Kasia, mieszka w L’Arche Wrocław od 2002 roku
Kasia kocha malarstwo!!!
Kasia lubi:
kolor niebieski.
Kasia nie lubi:
ryb z ośćmi, grzybów.
Piszą o Kasi...
Agnieszka:
Kasia to urodzona gosposia, znająca dobrze swój dom, choć jeszcze większa artystka. Ma niesamowitą umiejętność zauważania szczegółów. Gdy coś mi się w domu zapodziało, to najlepiej było zapytać Kasi, czy przypadkiem nie widziała porzuconej książki lub nie wie, gdzie są nożyczki, bo nie ma ich tam, gdzie powinny być. Kasia umie znaleźć wszystko. Ten sam zmysł obserwacyjny pomaga jej w wyrażaniu się poprzez sztukę. Nie jest osobą gadatliwą, ale jej obrazy mówią bardzo wiele. Często maluje kwiaty. Zauważa w nich szczegóły i zestawienia barw, których ja nie widzę, a to one głównie składają się na piękno, które z nich bije. Kasia nie lubi tłumów, ale lubi wernisaże swoich prac, choć zwykle są to dość duże imprezy – na miarę jej sztuki. Umie w zgiełku dostrzec, jak poszczególni ludzie reagują na jej sztukę i potrafi się tym naprawdę cieszyć.
Kasia jest chrzestną mamą mojego Samuela. Pamięta o każdych jego urodzinach i ważnych dla niego momentach. Pamiętała o początku „zerówki”, który ja trochę zlekceważyłam. Dopiero reakcja Samuela na otrzymane od Kasi kredki uświadomiła mi, jakie Kasia ma wyczucie chwili i wrażliwość na potrzeby innych. Samuel, choć miał już całe pudło kredek, potrzebował tych nowych, by zaznaczyć kolejny ważny etap swojego życia. Przez cały rok używał tylko kredek od Kasi, choć i inne zostały mu w międzyczasie podarowane! Nawiasem mówiąc, Samuel też lubi rysować, więc Kasia już teraz tego bakcyla do sztuki mu przekazała. Najbardziej jednak liczę na to, że obudzi w nim zachwyt nad tym, co niedostrzegalne na pierwszy rzut oka i nauczy go zatrzymywania wzroku na tym co ważne, a także wykorzystywania tej umiejętności, by pomagać innym. Tak właśnie, jak sama to perfekcyjnie robić potrafi.
Ola:
Poznałam Kasię na warsztatach plastycznych w 2018 roku, od początku miałyśmy wspólny język – malarstwo. Pasja Kasi sprawia, że nawet najsmutniejszy dzień przemienia się w coś niesamowitego. Piękny uśmiech Kasi podczas malowania nie znika z jej twarzy. To szczęście daje tyle satysfakcji jej, jak i mi jako jej asystentce, że nie wyobrażamy sobie już życia bez malowania. Kiedy rozkładamy farby i wyjmujemy nowe bielusieńkie płótno, to tak jakbyśmy wybierały się w podróż w nieznane. Ciekawa świata, chociaż bardzo nieśmiała, Kasia w malarstwie porusza się bardzo pewnie. I nic jej tak nie cieszy, jak radość z prezentu osoby obdarowanej jej dziełem. A w malarstwie zawsze jest intencja, konkretny cel – dotarcie do serca innego człowieka. Każdy artysta intuicyjnie czuję swoją olbrzymią rolę w budowaniu lepszego świata, własne dzięki obdarowywaniu innych pięknem swoich prac. Kasia doskonale o tym wie, uczy się nieustannie i zdaje sobie sprawę z wartości jakim jest jej talent. Myślę, że niebawem będziemy musiały ukrywać w tajemnicy przed wszystkimi przygotowania do wystawy, ponieważ Kasi prace znikają zbyt szybko.